Lądowanie w rzeczywistości… Gdzie jest Daga?
- Dagmara Brodziak
- 9 lip 2022
- 3 minut(y) czytania
Lądowanie w rzeczywistości, gdy padnie ostatni klaps… Jest wyzwaniem. Jest huraganem emocji, a jednocześnie pustką i wyrwą w sercu.
Wyrwą po magii, pięknie, zawrotnym tempie, wzlotach i upadkach.
Wyrwą po ludziach.
Wyrwą po miejscach.
Wyrwą konieczną.
Bo przecież tkwić w zdjęciach i w procesie twórczym nie można wiecznie jeżeli pragnie się by film spełnił swoją misję. By został ukończony, wyszlifowany i wydany na świat.
By następnie mógł dać jak największej ilości Ludzi otuchę i tę wiarę w najmniejsze Chwile.
I tak światła zgasły, kamery wróciły do rentali, ekipa wróciła do swoich domów, światów, rodzin.
A ja czuję, że zostałam gdzieś pomiędzy. Pomiędzy starą Dagą, Blue, a tą nową Dagą. I tak od paru dni jej szukam. Tej nowej Dagi właśnie.
No bo przecież na zbliżające się święta Bożonarodzeniowe nie będę Blue. Na zbliżającego się Sylwestra też nie. Ani na Nowy Rok...
Problem w tym, że tej nowej Dagi nie potrafię jeszcze dostrzec ani tym bardziej poczuć.
Mam ogoloną głowę. Wybielone brwi. Wyglądam jak kosmita. Ani jedna rzecz z mojej garderoby nie wygląda na mnie tak jak przed tą transformacją. Nie czuję się kobietą, nie czuję się atrakcyjna, nie czuję się sobą.
Codziennie mierzę się z dziwnymi spojrzeniami ludzi - nawet tych najbliższych. Mierzę się z komentarzami, a nawet z pewnego rodzaju współczuciem.
I tak jak podczas tych wszystkich tygodni zdjęć wydawało mi się to naturalne, tak teraz w “normalnym świecie” czuję się jak alien, któremu zepsuł się GPS i wylądował na złej planecie.
Trudne to.
Wiem jednocześnie, że to może być moją siłą. Że to jest nie tylko moim procesem aktorskim czy twórczym, ale przede wszystkim osobistym.
Wiem, że jak tylko pokocham siebie i swój wygląd bez tych blond loków które ofiarowałam temu filmowi to będzie to dla mnie najtrwalsza i najgłębsza lekcja samoakceptacji i miłości do samej siebie.
Wydaje mi się, że właśnie wtedy kiedy przejdę tą granicę kierowania się kanonem piękna ogólnie przyjętym i wykreuję kanon mój własny przejdę na kolejny poziom człowieczeństwa, kobiecej świadomości i tym samym gotowości na twórczy sukces.
Nie poddaję się zatem. Zamieniam swoją garderobę i stylówę. Szukam wersji siebie która będzie w harmonii z moim nowym wyglądem. Myślę, że to pomoże mi go zaakceptować i przeżyć lepiej i świadomiej ten proces odrastania włosów.
Mimo tego jak bardzo zagubiona i nieatrakcyjna chwilowo się teraz czuję, mimo tego strachu, który nieraz mnie nachodzi, mimo poczucia dziwności i inności - wiem jedno - gdybym miała zrobić to jeszcze raz - zrobiłabym i milion razy i zawsze. Dla tego filmu, dla tej głównej pięknej roli, dla tego przesłania, dla tej misji, dla Tych Widzów, którym chcemy ofiarować Wzruszenie i Chwile. Tak… było warto. Jest warto. I w każdym wypadku byłoby warto. Dziękuję Wszechświatowi za szansę przeżywania tego procesu ze wszystkimi jego smugami i cieniami. Aktorstwo to sport ekstremalny. Dziękuję, że mam szansę się o tym przekonać. Na własnej skórze, na własnym filmie, na własnej roli.

----------------------
Edit, lato 2022, 18 miesięcy póżniej.
Włosy odrosły, a film jest na ekranach kin.
A ja już w pełni jestem nową Dagą, która kocha i akceptuje siebie każdego dnia coraz bardziej. Tą Dagą, która teraz wie, że potrzebowała przejść przez te wszystkie trudne chwile nie tylko dla tej roli i dla filmu, ale dla niej samej. Dla jej wewnętrznej kobiety, która mogła dzięki temu procesowi zostać odnaleziona i dopuszczona do głosu. Która dzięki braku włosów nauczyła się czegoś bardzo ważnego o prawdziwym pięknie, które odnalazła w swoim uśmiechu, spojrzeniu, w wypowiadanych słowach, w dzielonych chwilach, w odwadze podążania za marzeniami. W zaufaniu do siebie i w wewnętrznym poczuciu bycia jedyną w swoim rodzaju kosmitką.
Commentaires